daleko od prawdy


finał toczenia kuli z synkiem nie jest szczytowy jeśli chodzi o formę.  permanentna zadyszka, gorąco, mimowolne sapanie i stękania. trudno się schylić, trudno coś podnieść, ogólnie trudno… J choć bywa to zabawne – dosyć niepraktyczne w codziennym funkcjonowaniu J
wyjścia samodzielne i konfrontacje z naszym uprzejmym i życzliwym narodem ograniczam do minimum i na ogół towarzyszy mi M.
na poczcie odebrać przekaz z ZUSu – nikt nie puści bo przecież są numerki a wszyscy wściekli i z amokiem w oczach…
w Tesco – na tysiąc rzędów są dwie kasy pierwszeństwa dla brzuchatych ale tłum stoi taki jak wszędzie, a jak się zbliżam to już dwa razy mi się zdarzyło, że nastąpiło zgrabne odwrócenie plecami i podepchnięcię wózka „no przecież nie zauważyłem”. raz nawet zapytałam rozbawione kilkuosobowe  towarzystwo z wyprawką imprezową (ja miałam jakieś skromne małe spożywcze), czy mogliby mnie puścić to usłyszałam, że może oni też są w ciąży i to od dziewczyny…
no i tak sobie myślę, że mój synek kiedyś na ich emerytury będzie zapylał… ech…

11 komentarzy:

Sigrun pisze...

super filmik! nie wiedzialam ze az taka znieczulica w kraju..i takie co by nie powiedziec..chamstwo.. a to wszystko rpzez te durne hasla:ciąża to nie choroba.. zrobilas sobie to teraz masz..ech...

asiu pisze...

Ja w Tesco byłam nawet dzień przed porodem heh;) Jakoś w moim przypadku zawsze interweniowała kasjerka i sama brała jako pierwszą, wtedy ludzie nie mieli nic do gadania;) A pamiętam, że miałam taki miły incydent w C&A, byłam chyba w 5 miesiącu, brzuszek jeszcze był mało wydatny, a pan kasjer zawołał mnie z końca kolejki. Normalnie w szoku byłam... Więc aż tak bardzo źle nie jest z tymi ludźmi;)

Sivka pisze...

A ja pamiętam scenki ze szpitala, z kolejki do pobierania krwi.Najbardziej oburzały się dojrzałe panie,że "kiedyś takich przywilejów nie było ,żeby kobieta w ciąży bez kolejki"...Przyszła pielęgniarka,wzięła z kolejki "brzuchate" i było po gadaniu...Niemniej niesmak pozostaje...

Mamuśka Martuśka pisze...

ZGADZAM SIĘ! Sama też o tym wystosowałam posta dłuuuuuuugiego. Ja po pewnym czasie, zamiast się wkurzać, zaczęłam sama sie wpychać, brzucho wydymając i już. Jeśli ktoś jest jednak lepiej niż ja wychowany ;-), to cała nadzieja w kasjerkach...Mnie też kilka razy prosiły na początek kolejki. I to by było na tyle, jesli chodzi o ciążowe uprzejmości:-9

Alcyna pisze...

aga, to jest nic. Ja na poczcie (w dzień terminu porodu!!!!) z wielkim brzuchem proszę pana, żeby mnie przepuścił (pan na oko 40-45 lat, wygląd normalny, schludny etc), bo mi strasznie gorąco i nie daje rady. Miło, grzecznie oczywiście. Zasapana, zadyszana, spocona i spuchnięta.
A na to pan: "jak sobie ku..y dzieci narobiły to niech teraz cierpią" :OOOOO

Anitasienudzi2 pisze...

jakoś zgubiłam Twój blog i cieszę się teraz,że odnalazłam!dziękuję za inspiracje dot.rur.Już zamaskowałam,ale podoba mi się pomysł z lampkami :]

co do znieczulicy to cóż (dwa razy rodziłam ) raczej nie spotkałam się -o dziwo w autobusie zawsze wstawała dla mnie ta sama Pani rano (pewnie chodziła z brzuchem na tyle niedawno,ze pamiętała jak to jest). Ja raczej narzekała bym na znieczulicę szefa-ale to inna historia.

p.s. bardzo podoba mi się jak łączysz stroje,panczenistka rozwaliła mnie na łopaty hahah
pozdrawiam

nurka pisze...

U mnie było tak, że jak się dobrze czułam to stałam cierpliwie gdzie się dało, a jak brzuch był wielki to się wpychałam np do kasy dla ciężarnych w tesco, albo mówiłam głośno "przepraszam" jak ta urocza mama z filmiku.

Evelio pisze...

ostatnio na koncercie zaskoczyło mnie to, że były przygotowane krzesła dla ciężarnych...ale ogólnie to standard: w autobusie nadal odwracają zwrok od brzucha.

Hafija pisze...

A do mnie ostatnio podeszła kobieta z około 4 letnim dzieckiem i zapytała czy ustąpię jej córce miejsce... byłam w szoku, ale grzecznie odpowiedziałam, że ja też z dzieckiem jadę, podniosłam torbę i pogłaskałam bęben na co usłyszałam "oj, przepraszam, ale w ogóle po Pani nie widać".
Małżon bronił tej kobietki, bo uważa, że w kurtce zimowej to faktycznie nie widać.
Z drugiej strony jaki trzeba mieć fart żeby poprosić o miejsce kogoś kto jest w ciąży, bo się tego nie widzi. Trochę mi potem szkoda było bo ja się wcale źle nie czułam i mogłam sobie postać, a one stały całą drogę (wyszły na tym samym przystanku co ja) i nikt im nie ustąpił... kiedyś ja też będę z małym dzieckiem jechać.

Kaffiarka pisze...

oo widze ze wzyscy z podobnym doswiadczeniem, wg mojej teorii najczesciej miejsca ustepuja kobiety w wieku okol 50 lat ( moze wiedza ze ich corkom nie jest łatwo), jak moja mama była w ciazy ze mna to jakis strszy pan zapytał gówniarza w tramwaju czy mu ktoś "żyć butaprenem przykleil" :), ale ja sama tez nauczyłam sie w 2 ciazy upominac o miejsce gdy tylko czułam ze tego potrzebuje

Anonimowy pisze...

no coś Ty, to Ty się pytasz czy możesz być pierwsza w kasie pierwszeństwa???? ja po prostu podchodziłam pierwsza i mówiłam tylko,że kasa dla kobiet w ciąży, więc korzystam z uprzywilejowania - absolutnie mnie nie obchodziło czy ktoś zrobi minę, czy nie - jak się nie podoba, to do innej kasy, ta kasa jest dla mnie i tyle :-)