alergicznie nie znoszę kupowania staników. jeśli na początku skali uwielbienia dla zakupów są buty, torebki i spodnie, tak na przeciwległym zamglonym i odległym krańcu są biustonosze. dalej się nie da i już. dalej już się nie kupuje tylko zbliża do myśli samobójczych...
i wcale nie oznacza to, że nie lubię ładnej bielizny! wręcz przeciwnie! bardzo lubię i chętnie miałabym więcej ale sama czynność dobierania napawa mnie wstrętem. gimnastyka, rozbieranie, przymiarki, ubieranie, znowu przymiarki, nie można wyjść z przymierzalni bo się ma tors nagi a panie z „helpdesku” często doradzają tak, że mnie trafia na miejscu… fakt, że to się zmienia i coraz więcej profesjonalnych brafiterek doradza i podszkala fachowo i z uśmiechem ale wciąż tej konfrontacji nie znoszę…
biust zaczął tę ciążę beze mnie. ja jeszcze nie przeczuwałam co się dzieje a on rósł. zbliżało się lato i kupiłam sobie kilka staników. jakoś tak trochę na wyrost – może intuicja, może przypadek ale wyjątkowo postawiłam na modele pełne i zacnie rozbudowane. a potem się okazało, że dobrze, bo jakoś się w ciążę wpasowały i trwały… zgroza, wiem…
już dawno powinnam była interweniować, ale od wiedzy i wniosków do czynów zwykle długa droga. zdemolowałam więc większość staników, które nie wytrzymały próby i poległy: a to fiszbina się „wygła”, a to rozciągł się, kształt miseczek zagubił… muszę przyznać, że przy okazji nie pomagam swoim stanikom w codziennym trudzie zachowywania fasonu bo wrzucam je po prostu do pralki… i znowu wiem, że to grzech, ale cóż… jakieś wady trzeba mieć…
i teraz z zagryzionymi zębami zaczęłam poszukiwania stanika „karmnika” – już nazwa jest wstrętna a co dopiero zakupy. dzień dobry, karmnik poproszę – będę w nim paszę dla nierogacizny serwować… a rozmiaru nie znam bo jestem w ciąży i wszystko mam inaczej. uhm taka jestem dziwna, że nie wiem…
ruszam na kolejne poszukiwania a tymczasem polecam uroczą reklamę bielizny dla okrągłych J
TUTAJ LINK
a przy okazji: karmniki też mogą być niebanalne
TUTAJ LINK
a przy okazji: karmniki też mogą być niebanalne
6 komentarzy:
Jeśli mogę Ci coś doradzić, to jeśli zamierzasz karmić piersią, to na same początki polecam biustonosz całkiem gładki (sportowy?), bez szwów (zwłaszcza w obrębie hmmm brodawek) oraz fiszbin. Na początku mlecznej przygody piersi są jednak dość obolałe
O matko, a myślałam, że tylko ja jestem upośledzona w dziedzinie zakupów cyckonoszy. Ufff!!!! Nienawidzę tego!!!!! Te gimnastyki, te spojrzenia dziwne (bo rozmiar o jaki proszę nijak sie ma do tego, co się wszystkim w koło wydaje), to jeszcze dziwniejsze spojrzenie, gdy proszę o 65 pod biustem, i jeszcze dziwniejsze, gdy oznajmiam, że znów będę musiała przez net zamówić, bo polskie sklepy nie oferują takich rozmiarów (bo ja jestem oświecona stanikomaniaczka i niestety znam swój rozmiar :/).
A zakup karmnika (który w moim wypadku okazał się niewypałem, bo po prostu było mi niewygodnie odpinać miski i łatwiejsze okazało się wyciąganie cycka dołem/górą/bokiem), to już w ogóle było coś niewiarygodnie paskudnego. odłożyłam to na pierwszy dzień w domu po porodzie. I dzięki Bogu. Z moich 90 cm. przedciążowych, jakichś 95 ciążowych, w jedną noc zrobiło się równiutkie 123 cm. !!!!! Tego to ja nie przewidziałam ;) Podobnie nieużyteczna była koszula do karmienia, ale to inna historia ;)
Rety! Alcyna błagam Cię! 30cm w jedną noc?????????? nie przerażaj mnie bo to jakiś horror!
a swoją drogą to koszulki do karmienia to kolejne wyzwanie na liście zakupów... cieszę się, że mnie ktoś rozumie... :(
ja też nie mogę sobie poradzić ze stanikami :-( o tyle dobrze że w UK jest wybór, co nie oznacza, że wybór jest w każdym sklepie taki sam i wszystkie rozmiary są tych tańszych z regóły nie ma :-( a przecież przyrost piersi jest niesamowity, zatem mam osobiście tylko 1 stanik na koncie posiadania, bo przecież po grzyba ich kilka? też myślę o kupnie sportowego stanika - podobno to naprawdę dobra inwestycja..
Aga, no masakra to była. Myślałam, że mnie rozsadzi i rozerwie od środka. Bolało bardziej, niż ten, tego.... no ta biedna pozszywana ;)
Niestety skutki nawału widać do dzisiaj :( Chyba normalnie nie jest to aż tak spektakularne, nie wiem. Ja się po prostu rano obudziłam z trzema głowami :DDDDDDDDDDD I o dziwo trwało to trochę, chyba coś ok. 2 miesięcy.
Na pocieszenie powiem, ze po pewnym czasie rozmiar cyckow wraca do normy i tego proponuje się trzymac :) I popieram pierwsza komentująca - Asiu, najlepsze sa zwykle, gladkie karmniki, ja mialam z Triumphy i byl najlepszy. Drugi kupilam w sklepie dla ciezarowek, nie pamietam marki, ale byl tez gladki, bez fiszbin, ale naciagnal sie szybko i stal sie uzyteczny tylko w czarnej godzinie...
A przy okazji informuje, ze nominowalam Cie do Kreativ Blogger :)
Pozdrowki!
Agrafka/www.ciazaicodalej.blog.onet.pl
Prześlij komentarz