biel, słońce i kołyska :)

moja słabość do bieli jest szeroko znana: jemy na białych talerzach, pijemy z białych kubków i filiżanek, mamy też białe łyżeczki,  białe ściany i budzącą kontrowersje białą podłogę. kwiaty rosną w białych doniczkach, muzyka sączy się z białych głośników, lampa świeci mi nad głową biała, biała lodówka mrozi na biało. książki stoją na białych półkach a my śpimy na białym łóżku. w białej szafie wisi cała bateria białych koszul i też butów mam kilka par w bieli… taaa… nawet ręczniki papierowe muszą być białe bo wzorek wprowadza dysonans i  mi się nie komponuje.
na tym białym tle cudnie się odpoczywa... w jasnym spokoju... a kolorowe detale odganiają monotonię... a jak wyjdzie słońce i po tylu tygodniach burych nagle podbije światłem… ech…  biel uwielbiam!
i jaki w takich okolicznościach mógłby być kolor kołyski dla młodego? J



3 komentarze:

Mrs_L pisze...

Bardzo swieże podejscie do życia :) Podoba mi sie o wiele bardziej, niz ummilowana przez masy czern.

Lozeczko Mlodszej też jest biale, ale "bielizna" poscielowa jest kolorowa, wyjatkowo nie lubie bieli w tym temacie.

agakry pisze...

O tak! Biala posciel tylko w hotelu! A w domu kolor, ktory na tle bieli mocy nabiera ;)

Mamuśka Martuśka pisze...

W uwielbieniu bieli nie pozostajesz sama:-)Sądząc po opisie, po wejściu do domu Twego, nie wyszłabym nigdy:-)I byłby klops!A kołyska - przecuuuuudowna.