mleko i futro

nie chodziłam do przedszkola ale w zerówce było obowiązkowe picie mleka. stałam się wówczas bohaterką bo mleko smakowało mi zawsze i w każdej postaci a kożuch nie stanowił przeszkody. współbiesiadnicy przy białych kubkach „Społem” korzystali z moich upodobań, które ratowały ich z opresji – większość dzieci z odrazą podchodziła do mlecznej powłoczki na stygnącym napoju a ja bez wstrętu zjadałam ich koszmar. może dlatego mam do dziś zdrowe zęby? :)



tymczasem lata minęły i kożuch zmienił znaczenie bo częściej w dorosłym towarzystwie pojawia się jako element garderoby niż spożywczy horror. w tym sezonie podobno krótka kurtka na futerku jest hitem. :)
gdyby nie mój obecny kształt, miałabym idealny egzemplarz wydłubany kilka sezonów temu w lumpie – benettona miś przeuroczy. niestety brzuch się już nie mieści… :)
ale dziś ładna pogoda, może jak się nie zapnę to nikt się nie zorientuje?

temat w Avanti

Brak komentarzy: