troska ojca




spodnie od E. są boskie, ale do czasu. do czasu, gdy muszę usiąść... wówczas brzuch zmienia położenie i guma w spodniach nie radzi sobie z tematem. a właściwie to brzuch nie radzi sobie z gumą no i niestety zaczyna się gniecenie syna... niedopuszczalne z punktu widzenia rodzicielskiej troski o potomka.
a takie są te spodenki wdzięczne stylizacyjnie :(
mój dzielny mąż, towarzysząc mi w sobotnich podróżach i obserwując, jakie sztuki robię siedząc w spodniach, by guma nie "cisła" syna, spontanicznie zabrał nas do sklepu dla maternit i nabył spodzień - model dedykowany okrąglejącym. cóż, może nie są to spodnie najbardziej stajli na świecie ale jest mi w nich luuuźno i ciepło. oczywiście, gdy zobaczyłam się w nich w domowym lustrze, przestałam się sobie podobać, ale może jednak tym razem podejdę do tematu p-r-a-k-t-y-cz-n-i-e... jak nie ja... popracuję nad zestawami i będzie dobrze :)

Brak komentarzy: