oj, chce mi się jeansów... normalnych męskich prostaków, sexy rurek, imprezowych z gumeczką w nogawce, przetartych, nienagannie ciemnych, niebiesko optymistycznych...
jakichkolwiek ale prawdziwych...
chyba będę zmuszona zainwestować, choć nie urzekają mnie ciążowe modele ani jakością, ani fasonami, ani tym bawełniakiem na brzuchu, ani przede wszystkim ceną...
ech... no ale jeansy to jeansy... najuniwersalniejszy przyjaciel kobiety :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz