w kuchni


zmieniając trochę temat i marginalizując ciuchy: odkrywam w sobie potencjał kury domowej. od kiedy opuścił mnie stres związany z pracą zajmuję się tak cudownie relaksującymi i banalnymi czynnościami jak gotowanie i pieczenie. i niech mi ktoś powie, że nie fajnie jak żona siedzi w domu... :) pieczona kacha i placek ze śliwsami :) jea!

Brak komentarzy: