mała (?) czarna

jak się rośnie w sposób tak gwałtowny, jak ja teraz, to rozmiar zaczyna się w pewnym momencie robić nawet zabawny. taka tragikomiczna gra z rzeczywistością garderobianą: skoro dziś jestem jeszcze większa niż wczoraj, to założę coś jeszcze mniejszego! relatywnie mniejszego, bo rzecz się nie zmieniła tylko ja J
no i dodatkowo taka malutka satysfakcja: a właśnie, że tak! na złość propagatorom namiotów dla ciężarnych!
takie codzienne zadziwienie, że jednak da się urosnąć w ciągu dwóch czy trzech dni w sposób widoczny gołym okiem (zwłaszcza widoczny, jak się rusza pod skórą i ubraniem
J ) jest dosyć niesamowite…
wracając do szafy – kolejna wersja małej czarnej na dużej kuli J i sweterek długi, zwykle luźny, dziś markujemy talię paskiem pod biustem J





5 komentarzy:

PASSIONsewing pisze...

mówią że czarne wyszczupla ale nie sadziłam ze aż tak na ostatnim zdjęciu wogóle nie widać ze jest was dwoje :)

katarzyna pisze...

Oj, żeby więcej kobiet w ciąży tak się ubierało - aż miło się patrzy :)

Mamuśka Martuśka pisze...

Pięknie i z klasą. A szalik - boski!!!!!Uuuuuuuuuwielbiam szaliki różne, różniaste. Podejżewam, że to nałóg;-)

nurka pisze...

Naprawdę zgrabna kula :) a kozaczki miodzio!

Evelio ciężarówka pisze...

jak to dobrze, że istnieje jeszcze ktoś, komu w ekspresowym tempie kurczą się rzeczy w szafie...