brzydkie dzieci

nie wszystkie dzieci są śliczne. 
wszystkie posiadają cudowną dziecięcą szczerość i naturalny wdzięk wynikający z nieporadności, ale nie wszystkie są śliczne. co oczywiste, brak obiektywizmu nie pozwala tego dostrzegać rodzicom, ale otoczenie jak najbardziej jest prawdy świadome. 
macierzyństwo zalało mnie falą empatii, w związku z tym, identyfikuję się i solidaryzuje z innymi mamami, często wbrew samej sobie i jakiejkolwiek logice. 

ostatnio właśnie poznałam młodą mamę i jej pociechę i stanęłam w obliczu wyboru: jawna hipokryzja czy cios w serce matki? dziecko bowiem było brzydkie. miało dorośle brzydką twarz tłustego polityka o świńskich oczach i wyjątkowo szpetny wyraz dzioba. no i unurzałam się w kłamstwie. tak strasznie głupio mi było, że to dziecko jest aż tak bardzo daleko od reklamowego stereotypu, że aż mi się go szkoda zrobiło i litość w sercu nakazała tkliwość. uśmiechnęłam się i zaczęłam gugać coś bez sensu "helol przystojniaku" i inne takie podobne. i nagle się stało. młodzian się uśmiechnął i zaślinił i nagle poczułam, że jednak jako matka roztkliwiam się mimowolnie i ulegam czarowi dziecięctwa. 

dzieciak brzydki pozostał ale przestało mnie to interesować. przecież mama tego nie widzi i kocha, a ja kocham swojego i może też nie wszystko widzę obiektywnie...



P.S. takiej długiej przerwy to faktycznie jeszcze nie było... barrrrdzo dziękuję za wszystkie maile i przepraszam, że się nie odzywałam - wszystko jest w porządku :) bardzo Wam dziękuję za troskę i już wracam :) 

19 komentarzy:

Hafija pisze...

No następnym razem chociaż wrzuć posta "odpoczywam DND" :D

Ja też już nie raz - wstyd mi okrutnie - tak zrobiłam. Ale co ja poradzę że moje dziecko jawi mi się jako najpiękniejsze i już... tak chyba każda mama reaguje

Anna S. pisze...

Muszę przyznać, że nawet zastanawiałam się czy Ago gdzieś nie zaginęłaś w akcji ... :) Czytałam Twoją Relaccję i na prawdę cudownie jest to czytać i widzieć wszystko przed oczami :)

A z tymi dziećmi mam to samo ... Brzydkie to brzydkie ale i tak rozkoszne :)

Alcyna pisze...

Nareszcie jesteś. Już się martwiłam poważnie.
Ja niestety kłamać nie potrafię w takich dziedzinach- zwyczajnie się nie odzywam. No nie daję rady i już. Bo ja się w ogóle nie potrafię roztkliwiać nad cudzym potomstwem (muszę być emocjonalnie związana z rodzicem, żeby mnie jej latorośl ruszyła). aaaa bo ja chyba dzieci nie lubię ;) A własne- własne jest piękne, cudowne itd., ale... jak po 3-4 latach oglądałam jej zdjęcia z okresu poporodowego, to się za głowę łapałam, czym się tak zachwycałam ;) Teraz się zachwycam stanem aktualnym...

Szafa Madziary pisze...

szczera wypowiedź - sama nie wiem jak zachowałabym się jako nie-matka...

Mamuśka Martuśka pisze...

Kochana ma!Jakże cuuudownie móc znów coś z takim smaczkiem poczytać. Wróciłaś niczym "Kuchenne rewolucje" w tvn:-)W związku z tym kocham wrzesień!!!

A co do tematu, to taka hipokryzja, to nie hipokryzja, tylko uczynek dobry;-)Bo po co mamie innej przykrość czynić bezsensu żadnego.Szczerość cenię najbardziej, ale są chwile, kiedy jej wartość jest zupełnie nieproporcjonalna.

Agrafka pisze...

No cóż, chyba każda z nas przynajmniej raz znalazła się w podobnej sytuacji.. Ciężko w takiej chwili walnąć prosto z mostu świeżo upieczonej mamie tekstem, że jej dziecko nie jest 'najpiękniejsze na świecie'. Sama ostatnio byłam w podobnej sytuacji i co? I oczywiście 'zachwyciłam się' małym, grubiutkim, prawie łysiutkim 2latkiem... :)

Małgorzata Głowacka pisze...

A zauważyłaś już, że brak obiektywizmu jest ograniczony jakimiś ramami czasowymi? Bo ja patrząc wstecz mogę stwierdzić, że moja córeczka nie była idealnym noworodkiem i małym niemowlęciem - chociaż wtedy uważałam ją za najpiękniejszą, a teraz na zdjęciach widzę podwójny podbródek a'la Ryszard Kalisz, prawie łysą dziewczynkę z wiecznie wystawionym jęzorkiem gotowym do ssania bądź wsadzenia grzechotki do buzi. Za to ewidentnie mam najśliczniejszą trzylatkę, najcudowniejszą z całego przedszkola :) ciekawe co powiem jak zobaczę zdjęcia z tego okresu za kilka lat...?
Skoro wróciłaś to koniecznie zapraszam Cię do mojego ostatniego posta - co się zmienia przy dwójce dzieci - oczywiście z dystansem...

Unknown pisze...

Mój Syn jest dla mnie najpiękniejszy na świecie. Ale inne też mogą być słodkie... to po prostu dzieci

Sara pisze...

To faktycznie dobry uczynek raczej. Ale, ale - nie każda mama jest ślepa. Niektóre też widzą brzydotę i wtedy "hipokryzja" może je urazić do żywego. Na szczęście dziecięca uroda szybko się zmienia... Kolega postawiony w podobnej sytuacji wykrztusił: "e, ehm... DUŻE! DUŻE!" Przecież nie musimy mówić, że śliczne. Można powiedzieć: ale ma małe rączki. Ale fajnie patrzy. A kuku. Cześć młody. A mama niech se uważa, że najpiękniejsze - ma rację.

onna pisze...

widziałam ostatnio dzieciaka, który wyglądał jak troll z Gumisiów. Ciekawe czy mi się zmieni po porodzie ale póki co nie umiem się zachwycać jak jest brzydkie. Uśmiecham się i coś tam gadam ale nie o urodzie. Najczęściej da się znaleźć przynajmniej jeden element ładny nawet w takim trollu a jak nie to zawsze można zapiać "oooo, jaki podobny do mamusi/tatusia" - zależnie od tego po kim odziedziczyło "urodę".

Katarzyna Szymańska pisze...

Ha ha! Świetny tekst!
Pozdrawiam,
Kasia

Sigrun pisze...

rodzic ZAWSZE uważa że jego dziecię najpiękniejsze i najcudowniejsze. widzi w nim często odbicie siebie, partnera, wcześniejszych pokoleń..fakt, dzieci bywają różne i nie wszystkie grzeszą urodą, ale też chyba nikt specjalnie o ich urodę nachalnie nie pyta;)mnie za to drażnią oceny, że np :eee, na dziewczynkę to to nie wygląda, bo szpetne, bo ma takie męskie rysy(tak tak sama słyszałam!)albo: id razu widać że dziewczynka bo takie ma delikatne rysy... p.s.wytypowałam cię do zabawy.

Sara pisze...

@Onna: mam jednak nadzieję, że po porodzie nic Ci się w głowie nie poprzestawia. Brzydkie to brzydkie i już, co ma czyjś poród do rzeczy:DDD

@Sigrun: też mnie wkurzają analizy kto ma jakie rysy i po kim, a zwłaszcza słynne rozczłonkowywanie - nos po tacie, oczy po cioci. No a kurde po kim ma mieć.

Życzę wszystkim udanych jesiennych spacerków bez głupich komentarzy z zewnątrz:))))

Nasza Polana pisze...

Jako "niemama" dodam od siebie, że jako urodził się mój długo wyczekiwany /obecnie 14-letni już brat/ i poszła obejrzeć go pierwszy raz do szpiala to.... się załamałam. Leżał w pokoju dla noworodków i każdy noworodek był piękny tylko ten jeden jedyny straszył do środka. Modliłam się w duchu, żeby to nie był ON ale BYŁ. :-)))) Po 5 miesiącach wypiękniał a teraz jest najprzystojniejszy z przystojnych. Ale owszem, nigdy nikomu nie powiedziałabym że BRZYDAL. Słodziak był i cukiereczek od początku. ZATEM HIPOKRYZJA!!!! Nie ma w niej nic złego.

Ula Jaworska BloomCraft pisze...

A ja ciągle słyszę jaki to mój synek słodki, ale także, że duży, a wczoraj jakaś baba na rynku powiedziała, że grubiutki! Hehe. Fakt mój 8 miesięczny synek waży prawie 12 kg, 86-92cm ubrania (zależy od firmy). I co ja na to? Nic! Uśmiecham się tylko, chociaż zastanawiam się po co ludzie gadają takie rzeczy?! Obcy! Rozumiem, gdy spotkają się koleżanki, rodzina i generalnie rodzice czekają na jakieś komentarze, ale tak? na ulicy? Nie kumam tego... Dzisiaj w urzędzie też widziałam dwójkę BRZYDKICH dzieci. I cóż, jednego mama śliczna, więc jest szansa, ale druga, hmm...i tyle. Nie zamierzam nikomu gadać jakiś farmazonów, bo po co?

mama84 pisze...

Jak się Miki urodził to znajomy spytał " co, najładniejszy na oddziale?" i oczywiście miał racje. Bo to drugie dziecko z sali to jakieś takie opuchnięte i czerwone było, nie to co nasz skarb.

Agata pisze...

Witam. Ja nie uważałam ze moje dziecko jest najpiękniejsze na świecie ;-) szczególnie te pierwsze miesiące. Otwarcie mu tego jednak nie mówiłam. Teraz syn ma 5lat i przystojniak z niego nieziemski. ;-) Ja po prostu pomijam w zachwytach nad niemowlakami wszystko zwiazane z wyglądem (jeśli brzydkie)nie umiem udawać.

VivaLaCucaracha pisze...

Ja niestety nie mam tego daru i często poprostu milcze :) Ale z ręką na sercu mówię, że Twój synek jest przeuroczy :)) Poprostu śliczny

Marta pisze...

coś w tym jest, zawsze powtarzałam, że nie wszystkie dzieci mi się podobają. Słyszałam głosy - JAK to możliwe, wszystkie są takie śliczne... no niestety nie, przy najmniej nie wg mnie. Ale tak to już jest, lepiej udawać że są niż wbić nóż w serce, zakochanej po uszy w dziecku, matce...