jest sporo powodów, dla których czasem wolałabym już nie karmić. wczoraj dołączyło do nich kolejnych 12 powodów. 6 malinowych i 6 cytrynowo miodowych. rozpędziłam się tak z produkcją, że na pewno będzie jeszcze więcej :) a jak już będę mogła...
No tak :) Czy nie możesz dać małemu wieczorem kaszkę z butelki a potem wypić kieliszeczek, następnie odczekać, ściągnąć trochę mleka (wylać), odczekać jeszcze trochę i potem znów spokojnie nakarmić?
Poprzedni wpis świetny, uśmiałam się, ale powiem, że wytrzymywałam jeszcze dłużej :) perspektywa wizyty w toalecie (publicznej) z dwójką wszystkodotykających dzieciaków nastawia mój organizm na odzyskiwanie wszystkiego :)
Cytrynówkę domowej roboty uwielbiam (miałam niedawno 5 litrów całe). ale, ale... ja z kolei wymyślałam tysiąc powodów, żeby karmić jak najdłużej. Udało się 13 miesięcy, a wtedy moje zapalenie płuc oporne na antybiotyki, przy których można karmić, podjęło decyzję za mnie. A jak już pierwszy raz po tych prawie dwóch latach wypiłam % okazało się, że jestem megaekonomiczna i upijam się mikroskopijną ilością alkoholu ;) I tak już zostało
Dziękuję za odwiedziny i już na wstępie-moje gratulacje za karmienie. MY z tym straszliwie kulejemy. co prawda walczę jeszcze, ale nie wiem czy ma to sens po 1,5 miesiąca. no nic. aaaa no i pomruk zazdrości-mrrrr jaka ty masz kobieto figurę-auuuuu cudo. to na razie-lecę na odkurzacz, bo drzemka Raszka sie zbliza.
nie odciągam bo mi potem biust wariuje a młody i tak nie umie pić z butli więc nawet laktator oddałam :) a nalewki i tak muszą postać kilka miesięcy więc w sam raz nie mam pokusy, żeby się dobrać do nich za wcześnie :)
Zamawiam tą po prawej- cytryna&miód....aż się rozmarzyłam...Dobrze, że moja Babcia przylatuje w listopadzie, to naciągnę Ją na te pyszne domowe flaszki;P
A tak serio, to ja odkąd zaczęłam mlekiem z kartona się, a raczej syna mego wspomagać jestem strasznie zadowolona z tego cycowania. Jest łatwiej dużo. I też flachy ciągnąć nie chciał i nie umiał, ale męczony i trenowany często, na siłę troszkę, zakumał, zaczaił i dziś to włąściwie, hmmm. Doi tą flachę, aż miło. A ja siebie doić nie muszę, żeby do kumpeli na kawę swobodnie się wymknąć.
rośnie lista powodów, rośnie. ja tak jak Marta też wprowadziłam już na zastępstwo butelke z modyfikowanym. Ale nie ja karmię, bo ode mnie butli nie chce. Karmi Kris i o dziwo od niego je jak anioł.
Mmmm, pysznie wyglądają te buteleczki ;) Jeszcze nigdy nie robiłam takich cudów, może czas nadrobić zaległości. Dziękuję za odwiedziny na moim blogu i miły komentarz :)
Wygląda to przepysznie :) Choć mi nie marzy się nalewka, a zwykły sok... Jeśli chodzi o butlę polecam Tommee Tippee, kilka moich znajomych zastosowało, jako kolejną, bo ich maluchy nie chciały pić z innych i okazało się, że dzieciaczki załapały. Mój Antoś też sobie świetnie z nią radzi (musiałam mu podać wodę z glukozą), choć smoczka gryzaczka nie toleruje.
19 komentarzy:
No tak :)
Czy nie możesz dać małemu wieczorem kaszkę z butelki a potem wypić kieliszeczek, następnie odczekać, ściągnąć trochę mleka (wylać), odczekać jeszcze trochę i potem znów spokojnie nakarmić?
Poprzedni wpis świetny, uśmiałam się, ale powiem, że wytrzymywałam jeszcze dłużej :) perspektywa wizyty w toalecie (publicznej) z dwójką wszystkodotykających dzieciaków nastawia mój organizm na odzyskiwanie wszystkiego :)
ale się rozmarzyłam, mmmmmm.....
p.s. czy mogę poprosić o przepis na cytrynowo-miodowy powód? :) na priva, mam podane dane na swoim blogu :)
Cytrynówkę domowej roboty uwielbiam (miałam niedawno 5 litrów całe). ale, ale... ja z kolei wymyślałam tysiąc powodów, żeby karmić jak najdłużej. Udało się 13 miesięcy, a wtedy moje zapalenie płuc oporne na antybiotyki, przy których można karmić, podjęło decyzję za mnie. A jak już pierwszy raz po tych prawie dwóch latach wypiłam % okazało się, że jestem megaekonomiczna i upijam się mikroskopijną ilością alkoholu ;) I tak już zostało
Dziękuję za odwiedziny i już na wstępie-moje gratulacje za karmienie.
MY z tym straszliwie kulejemy.
co prawda walczę jeszcze, ale nie wiem czy ma to sens po 1,5 miesiąca. no nic.
aaaa no i pomruk zazdrości-mrrrr jaka ty masz kobieto figurę-auuuuu cudo.
to na razie-lecę na odkurzacz, bo drzemka Raszka sie zbliza.
Dlatego ja, żeby się nie denerwować, w tym roku nie robię, choć chciałam... Pij i ściągaj, jak radzi Małgosia ;-)
nie odciągam bo mi potem biust wariuje a młody i tak nie umie pić z butli więc nawet laktator oddałam :)
a nalewki i tak muszą postać kilka miesięcy więc w sam raz nie mam pokusy, żeby się dobrać do nich za wcześnie :)
ja czasem robię wiśniową, ale w tym roku ani buteleczki :(
Mmmm...owoce nawet w płynnej postaci wodzą na pokuszenie :)
Zamawiam tą po prawej- cytryna&miód....aż się rozmarzyłam...Dobrze, że moja Babcia przylatuje w listopadzie, to naciągnę Ją na te pyszne domowe flaszki;P
Uuuuu mniam mniam mniam
MMmmmmm. A u nas Winobranie;-)Słyszałaś?;-)
A tak serio, to ja odkąd zaczęłam mlekiem z kartona się, a raczej syna mego wspomagać jestem strasznie zadowolona z tego cycowania. Jest łatwiej dużo. I też flachy ciągnąć nie chciał i nie umiał, ale męczony i trenowany często, na siłę troszkę, zakumał, zaczaił i dziś to włąściwie, hmmm. Doi tą flachę, aż miło. A ja siebie doić nie muszę, żeby do kumpeli na kawę swobodnie się wymknąć.
Mniam!! Ja dziś rozlewałam do butelek śliwówkę ;)
rośnie lista powodów, rośnie. ja tak jak Marta też wprowadziłam już na zastępstwo butelke z modyfikowanym. Ale nie ja karmię, bo ode mnie butli nie chce. Karmi Kris i o dziwo od niego je jak anioł.
no no no wyglądają smakowicie :)
Pozdrawiam!
Mmmm, pysznie wyglądają te buteleczki ;) Jeszcze nigdy nie robiłam takich cudów, może czas nadrobić zaległości.
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu i miły komentarz :)
wyglądają rewelacyjne,
Haha. Ja też szykuję nalewki, ale pić nie za bardzo mogę bo jeszcze karmię :))) Potem odbijemy, że hej :))
Pozdrawiam serdecznie :)
Ada
Wygląda to przepysznie :) Choć mi nie marzy się nalewka, a zwykły sok...
Jeśli chodzi o butlę polecam Tommee Tippee, kilka moich znajomych zastosowało, jako kolejną, bo ich maluchy nie chciały pić z innych i okazało się, że dzieciaczki załapały. Mój Antoś też sobie świetnie z nią radzi (musiałam mu podać wodę z glukozą), choć smoczka gryzaczka nie toleruje.
Prześlij komentarz