namiot cateringowy precz

mam już serdecznie dosyć spania w stanikach. nawet jak są ładne i nawet jak są wygodne, to nie zastąpią luziku małej koszulki czy "niczego"... wielkie namioty cateringowe. czuję się jak zaplombowana... nie zdejmować pod karą zalania pościeli, materaca i partnera...
uuu uuu jak to się docenia małe rzeczy, gdy ich zabraknie...


foto: www.flickr.com

9 komentarzy:

Dag pisze...

Wiesz, to się zdarza nawet gdy się już nie karmi ;-) Gdy po całym dniu z dziećmi usypia się razem z nimi w ubraniu (włącznie ze stanikiem:-) do białego rana :-P

Hafija pisze...

Mam to samo... nienawidzę staników, jak tylko skończę karmić to będę tydzień łaziła bez!

szavka pisze...

ja nie mam dzieci i nie karmie, ale stanikow nie nawidze! Jakies wiezienie dla ciala... ghrrr.

cmok
x

Alcyna pisze...

Aga,ja 3 miesiące spałam z pieluchami w staniku (po jednej na cycka). Więc jeśli nie musisz takich atrakcji stosować, to może na zasadzie "inni mają/mieli gorzej" chociaż trochę poprawi Ci się podejście do tematu.

agakry pisze...

@Alcyna = kochana, ja z pieluchami karmiłam bo się tak lało, że po każdym ssaniu pielucha przy drugim cycu była pełna maksymalnie. ale w tej sytuacji faktycznie pociesza, że bywa gorzej :)

Anonimowy pisze...

Wszystko fajnie, trzeba tylko pamiętać, że stanik trzyma piersi i zapobiega ich dodatkowemu wiotczeniu:) A nadwyrężony biust mamy karmiącej, aż sam prosi o pomoc w podtrzymywaniu. Więc jeśli nie chce się mieć biustu do pasa po zakończeniu karmienia, lepiej jednak ponosić ten stanik również w nocy. Takie mam zdanie:)

Evelio pisze...

dokładnie!!! ja też już mam dość a to dopiero drugi miesiąc! marzy mi się odzyskanie cycków, z drugiej strony cieszę się, że karmię...standardowy dualizm macierzyństwa.

Mamuśka Martuśka pisze...

TEŻ MARZĘ O CYCKACH!!!Swoich dawnych...Bez homonta:-)

Ale mam jeszcze gorszy problem-miska H!!!I znajdź tu babo stanik, który bufet tak dorodny utrzyma. A trzymać musi, bo inaczej na brzuchu się zatrzymują...:-)

Alcyna pisze...

To sobie jeszcze tu wróciłam :D
Aga- ja na lanie się z aktualnie niekarmiącego cyca podczas karmienia znalazłam patent inny- podstawiałam pojemniczek na mleko. Zawsze nazbierało się tyle, że po 2-3 karmieniach miałam pełną porcję, którą zamrażałam. Później było jak znalazł, jeśli potrzebowałam wyjść, albo do zrobienia kaszki (nie dawałam do roku tych z mlekiem modyfikowanym, tylko bezmleczne na mleku cyckowym). Tak się rozkręciłam, że pół roku temu (3 lata po zakończeniu karmienia) znalazłam w zamrażarniku jeszcze jedną porcję :DDD
Martuśka- znam ten ból- z moich D laktacja zrobiła coś gigantycznego :/ Miałam 3 głowy ;) Teraz za tym tęsknię, bo po 13 miesiącach karmienia niestety zostało mniej, niż przed ciążą było :(