niebawem wiosna

wiosna przyjdzie niedługo!
bocian z synem przyleci i wiosnę uruchomi!
tak sobie podejrzewam, że jak wrócimy do domu w szoku i noworodzicielskiej „magilnie” to czas będzie leciał zupełnie inaczej i zmiany pór roku mogą nie być głównym obiektem naszych obserwacji. tym lepiej: jak się ocknę, że mogę się w miarę sprawnie ruszyć i że można syna wietrzyć spacerowo, to nie będzie śniegu i pozamarzanych balasów na chodnikach!
jak będę siedzieć i patrzeć w syna, albo kimać nad jego kołyską J co bardziej prawdopodobne, to na świecie będą zasuwać takie filmowe skróty ze zmian klimatycznych. ograny sposób na przedstawienie mijającego czasu: szybko pędzące chmury, roztopy, kolejne wschody / zachody słońca, burza, wzbierające i opadające strumyki, wysychanie ziemi, kiełkujące roślinki itp. no i jak w końcu podniosę znużone oczęta i bardziej świadomie ogarnę okolicę to już będzie wiosna J
tak, zdecydowałam, że w pierwszych tygodniach marca przychodzi w tym roku wiosna! a ja mam tak, że jak coś postanowię to koniec i tak ma być!

jakieś ale?
J
 

5 komentarzy:

Hafija pisze...

Tak właśnie ma być... ja nie chcę rodzić w zimę ze śniegiem i mrozem!
A jak wyjdę na pierwszy spacer to ma być ciepło i mają ćwierkać ptaszyny i zielone liście na drzewach się budzić...

Może powinnam tak wycyrklować żeby rodzić w maju, ale cóż, miłości i uniesień się nie da wyliczać...

No chociaż niech śniegu nie będzie :D termin mam na 3 marzec... przyłączam się do postulatów!

Marta Be pisze...

nie ma żadnego 'ale' :-) fantastyczny zestaw - bardzo Ci pasuje zieleń :-)

Mamuśka Martuśka pisze...

Świetnie! Dziękuję Ci kochana, że tak sobie postanowiłaś, bo takim oto sposobem wiosną rodzić będę!!! A to zupelnie inaczej porodowo nastawia.

A tak na marginesie, to ostatnio dopiero się zorientowałam, że inni-pędzący ludzie tak bardzo jak ja pogody nie odczuwają. Nie mają czasu na atmosferyczne obserwacje. Zimą-może i lepiej mają, ale wiosną...Wiosnę czuć będziemy kochana podwójnie;-)

Alcyna pisze...

Życzę Ci (i sobie) tej wiosny z całego serca. Ale... mhm... tez urodziłam w lutym (25) i pierwsze spacery dość długo odbywały się pod hasłem odziewania córy w gruby kombinezon, przedzierania się przez zaspy i zmarzniętych dłoni na rączce wózka. Nie wiem, jak Ty liczysz, ale nijak mi nie wychodzi, żebyście mieli przetrzymać w domowych pieleszach do wiosny :/ I niestety (albo stety) spacerowa mobilizacja i godziny z wózkiem i rundki po okolicy jakoś najbardziej zbliżają człowieka do rozmyślań o porach roku ;)

blue.crayon pisze...

Zobaczylam Cie na mama glamour i tak tu trafilam, wiedziona przez piekny miedziany kolor wlosow.
Bardzo mi sie podoba Twoj styl. Pozdrawiam :)