08.02 - nos

nos mi spuchł znaczy się rodzic niebawem będę
z moich obserwacji kobiet ciężarnych wynika, że niezależnie od wagi, jaką skompletowały w ciągu 9 miesięcy, na sam koniec dodatkowo puchną im twarze i nosy. takie kartofelki na twarzy wyrastają w obrębie przestrzeni dawniej zajmowanej przez zwykły nos. no i właśnie wczoraj, będąc w sklepie spojrzałam w lustro (nie swoje domowe oswojone ale obce sklepowe) i aż mi się przykro zrobiło bo mi się wydawało, że jeszcze ciągle jakoś daję radę i trzymam fason, mimo wiatru w oczy i balona pod biustem a tu taki klops... zmęczona spuchnięta buzia okolona smutnymi klapniętymi włosami... buuuu…. a mejkap i fryz robiłam, jak zawsze  :(
w sklepie byłam przypadkiem, bo już mi się takie wycieczki nie trafiają, ale wracając od lekarza po książkę zażądałam wstąpienia i potem już nie mogłam się opanować i zajrzałam za wiosenną witrynę... oj, jak bardzo mi się chce już wiosennych delikatnych i lekkich przewiewów, tkanin, odnowy kolorystycznej...
a wracając do nosa: lekarz potwierdził, że za tydzień wyciągamy klopsa. i na koniec powiedział z uśmiechem do M., że ostatnio mają taką serię, że kobiety poumawiane na zabiegi zaczynają akcję porodową w nocy przed. autosugestia? samo przekonanie?
nie wiem, ale na wszelki wypadek zaczynam jeszcze pilniej obserwować nos...


Brak komentarzy: