09.02 - podświadomość

znowu nie wiem, czy to potęga podświadomości, czy zwykły zbieg okoliczności, ale od kilku dni śpię w dzień jak borsuczyca. jest jakaś nazwa na samicę borsuka?
mówiła mi o tym K. już dawno, że ona ostatnie dni przesypiała ale puściłam to mimo uszu, bo akurat byłam w odwrotnej fazie przejściowej czyli "spania wcale"...
a dziś dokładnie na tydzień przed separacją, po stosunkowo nieźle przespanej nocy, przespałam z przerwami na posiłki cały dzień... rano miałam przerwę godzinną na czytanie prasy przy śniadaniu, potem może max 1,5h koło południa - skończyłam książkę i zjadłam lunchyk, potem chyba jakoś obiadowo smsów i jogurt z płatkami a teraz jajecznica kanapki i energia czołgu w rozruchu...
najśmieszniejsze, że różne rzeczy mi się śnią a to oznacza, że na serio głęboko zasypiam...
no i wreszcie zaczęły mi się śnić tematy około-dziecięce! choć i tak, jak zwykle w moim przypadku, nie może być normalnie, że śni mi się tulenie w ramionach różowej dzieciny i słodycz wirująca wokół. nie. śniło mi się np. dzisiaj, że rodzina pit/ jolie jest inicjatorką nowego bajeru dla rodzin z dziećmi w kinie. komu się nie trafiło siedzieć we wścieku w kinie, bo ktoś obok zabrał ze sobą pociechę poniżej progu zainteresowania filmem? każdy to zaliczył. tymczasem innowacja polega na umieszczeniu w sali kinowej mini salek z plexi dla rodziców z dziećmi! genialne w prostocie rozwiązanie blokuje hałas generowany przez rodzinę! będę milionerką, jak to opatentuję :)
kiedy indziej siło mi się, że młody zaczął się wydostawać samodzielnie przez pępek bo zahaczyłam brzuchem o coś i mi się skóra jakoś tak odchyliła zgrabnie. nie było to stresujące ani koszmarne doznanie bo delikatnie włożyłam go z powrotem a skóra się przykleiła i luzik...
no i najfajniejszy chyba sen z dzisiaj: fikałam na rowerze po ursynowskich swoich trasach, w dżinsach i zwyklej koszulce, i jak podjechałam po dom spotkałam tatę/dziadka, który stwierdził, że szybko odzyskuje formę skoro mam taką talię dzień po operacji ale może bym jednak nakarmiła dziecko...
nie ma pointy tym razem - chyba spać pójdę może pojawią się jakieś wnioski i interpretacje ;)


foto: flickr.com

Brak komentarzy: