o jeden most o jedno piętro

infrastrukturze i architekturze przyjaznej mamie z wózkiem należy się oddzielna bajka ale życie na XI pietrze to również ciekawe doświadczenie po urodzeniu dziecka. taki widok z okien w Hiltonie kosztowałby majątek. komfort swobodnego korzystania z bezkarnej intymności pomimo braku zasłon w mieszkaniu tak wysoko jest fantastyczny i bezcenny. nikt nie zajrzy w gary ani w nieosłonięty biust bo za wysokie progi - literalnie.

są jednak wady, które odkryłam dopiero w ciąży: jedna winda i brak podjazdu dla wózków. przepis o wymogu podjazdu dla wózka administracja z wdziękiem obchodzi, sugerując przechodzenie ostatnim piętrem do drugiej klatki i korzystanie z podjazdu po drugiej stronie bloku. a czemuż tak? bo u nas w przestrzeni zaprojektowanej jako przejście z podjazdem i wózkownią, ktoś bystry wydał pozwolenie na urządzenie salonu fryzjerskiego... dobra. przełknęłam. zaakceptowałam. codziennie jadę windą jedno piętro do góry, przemykam ciemnym labiryntem do drugiej klatki, jadę windą na dół i w efekcie wychodzę kompletnie w innym miejscu niż nakazywałaby logika. trudno... tymczasem niespodziankę ironicznie los mi zesłał, w postaci remontu windy. tej jedynej w naszej klatce. oznacza to, że przez półtora miesiąca jedno piętro z wózkiem pokonać muszę per pedes.

cóż, dzięki temu opanowałam rozkładanie i składanie wózka w stopniu umożliwiającym mi prowadzenie prezentacji sprzedażowych tegoż modelu z dziecięciem na rękach, na jednej nodze i z zamkniętymi oczami ;)
no i znowu zachwycam się tym XI piętrem: wszak na siódmym czy szóstym dopiero byłabym uziemiona katastrofalnie!

PS. ukłon nieziemskiego podziwu i szacunku dla matek bezwindowych!




foto: naklejek.pl

9 komentarzy:

Doganiam Motyle pisze...

dziękuję za nieziemski podziw, targałam wózek na trzecie piętro, ważył 22kg po roku kupiłam sobie 7kilogramowy co to była za ulga

onna pisze...

a jakiż to cudowny przepis nakazuje budowę podjazdu dla wózków? jakiś lokalno-osiedlowy czy bardziej ogólny? bo chętnie bym skorzystała.

ZEZUZULLA pisze...

Jednym słowem, kupując wózek mamy kierować się wagą?:) Bo windy u nas brak:)

Hafija pisze...

Ja nie mam windy :( za to mam już bicepsy!

Mamuśka Martuśka pisze...

Ja jestem matką bezwindową:-)I mieszkam....................uwaga................na parterze!!!!I podjazdu nie mam, bo wchodzi się do klatki "z chodnika".Ale za to w gary mi zaglądają i w cycki przygotowywane do karmienia też...

Agata Ma Piec pisze...

mieszkam na 2. piętrze, nie mam windy....muszę uważac, żeby nie być zbyt głodna i zmęczona jak wracam do domu, bo inaczej trzęsą mi się ręce po wejściu na górę ;)

a na krótsze spacery biorę chustę :)

masakra z tym taszczeniem!

Alcyna pisze...

Na szczęście u nas są dwie windy. Ale, ale... raz znosiłam Młodą w wózku (ciężkim wózku) z tego mojego szóstego piętra i dziękuję bardzo za takie atrakcje.

ŻyrafyzSzafy pisze...

Pozdrawiam z 4.pietra bez windy :) Wózka nie nosiłam. Kupiłam niskobudżetowy wózek ( nikt go nie chciał ukraśc) i zostawialam na parterze. Pozdrawiam . m.

Anna S. pisze...

No to Wam wystrzelę: Mieszkam na wsi 5km od miasta a do domu mam do pokonania... 2 progi! I właśnie teraz poczułam ULGĘ. :)