krok za


ktoś kiedyś powiedział (a była to jakaś znana dama, tylko nie pamiętam kto), że osoba elegancka nigdy nie podąża za najnowszymi trendami, lecz jest zawsze o pół kroku za nimi. coś w tym jest. nowe koncepcje modowe czasem okazują się totalnym niewypałem i stylistyczną kompromitacją więc warto pozostawić ryzyko „ambitnym” pożeraczom nowinek i samemu bezpiecznie poczekać na rozwój sytuacji. obserwuję czasem żałosnych w swym bezkrytycznym locie ludzików, którzy zatracają się kompletnie w „total new lookach” i budzą nie zamierzony podziw a raczej konsternację graniczącą z wesołością. no chyba, że trafią na podobnych sobie. wówczas pławią się we wzajemnych zachwytach, podszytych zazdrością. najśmieszniejsze jest to, że zamiast prężyć dumnie pierś indywidualizmu i wyróżniać się, wszyscy wyglądają podobnie i nie zawsze niestety korzystnie.
lubię eksperymenty, lubię ekstrawagancję, lubię dziwne ciuchy i lubię ekscentryczne dodatki. jednak każdy nowy wyraźny trend witam na ogół ze zmarszczonym czołem i sceptycznie. w sumie dosyć konserwatywnie na początku, z czasem przekonuję się do niektórych fasonów a potem ulegam ich czarowi w sposób nałogowy. tak jest ostatnio ze spodniami o kształcie deformującym bezlitośnie sylwetkę i krokiem zwisającym na różnych piętrach ale z pewnością nie na swoim miejscu.

kilka lat temu w dalekiej podróży z przerażeniem obserwowałam, jak setki młodych ludzi płci obojga paradują w wąskich spodniach „z kupą w majtach”. no nie mogłam się oprzeć skojarzeniu... i tylko w skrytości liczyłam na to, że „to” do nas nie przyjdzie. poczekałam dwa sezony i przyszło. nadal nie mogę zaakceptować takich wąskich spodni ze zwisającym tyłkiem bo nadal kojarzy mi się to monotematycznie, ale inne wariacje na temat obniżonej kanalizacji owszem zaczęły mi się podobać. a teraz po ciąży, nagle okazało się, że jest to fason dla mnie idealny i nie mam innych spodni...

domykając klamrę początkowego wywodu o elegancji – nie mam przerostu samooceny i absolutnie nie chcę być uważana za damę, ale trzymam się tej zasady, że warto poczekać, ostudzić i oswoić niektóre nowości, by nie zrobić z siebie klauna. :)


 



8 komentarzy:

TRIANGLE CLOUD pisze...

świetne spodnie!

zapraszam do nas http://vampiresandsweethearts.blogspot.com/

PLAAMKAA. pisze...

piękny kolor włosów!

Gosia pisze...

fajne spodnie :D
zapraszam
http://miaugosia.blogspot.com/

Anna S. pisze...

Właśnie dziś zastanawiam się o co tak na prawdę chodzi... Być trendy i kopiować to co jest modne w sezonie i co mają wszyscy? Czy być indywidualistką z własnym stylem...
Osobiście mam takie zdanie na temat owych spodni jakie Ty miałaś będąc za granicą ;) Ale cóż ja będąc w ciąży kupiłam żarówy-różowe legginsy więc wiem, że wszystko jest możliwe... :)

Rzaba pisze...

mam to samo..
nie mam juz innych potrek tylko takie z wiszacym krokiem i bezlitosnie porzeszajacym biodra ;)

Agata Ma Piec pisze...

fajne te spodnie :) ale co tam spodnie, obraz boski :D
skąd go masz??:)

a w ogóle z tą białą koszulką super, ja z racji zawodu to mam czasem ochotę naprawdę w dresie chodzić, żeby od mody odpocząć :)

Agata Ma Piec pisze...

w sensie, że z białą koszulką tak prosto, a ładnie i przez te spodnie jednak nie tuzinkowo (a skojarzyło mi się z dresem, bo mam takie dresowe stare spodenki z opuszczonym krokiem)

A.

Mariusz pisze...

Świetnie w nich wyglądasz;a co do "narzekaczy"-zawsze to miła pociecha mieć świadomość;że w upały to oni a nie my będą się "gotować" w jeansach ;-).