spanie na horyzoncie

M. dziś przy śniadaniu powiedział z uśmiechem „widać, że serio brakowało Ci tego spania na plecach”…  no przecież nie kłamałam…

choć zawsze najbardziej lubiłam spać na brzuchu lub brzucho-boku z zadartą kończyną dolną zewnętrzną, to ciąża wymogła wyłącznie boki i to z preferencją lewoskrętną bo prawa nerka przeszkadzała a właściwie to syn jej przeszkadzał…  dziś plecy dozwolone, co więcej, wręcz wskazane po CC! w kolejnej dobie teoretycznie mogę już wszystko, na co ciało mi pozwoli, więc i boczki i brzuch dozwolone, ale rozkosz leżenia na plecach jest ponad wszystko :)

czekam jeszcze na pełną swobodę obrotów i przekręceń na brzuch oraz bezproblemowego zrywania się do pionu, jak zakwili opos, ale komfort spania w horyzontalnym plaskaczu doceniam i wykorzystuję w każdej chwili  - jeśli ssąco wrzeszcząca istotka w ogóle na takie leżące chwile pozwala :) 





foto:galeria.interia.pl

2 komentarze:

jozefina pisze...

swietna fotk!!!

http://jozefinafashion.blogspot.com/

Evelio pisze...

oj poleżałby żuczek na plecach chętnie:-)