Szuflada nie wydaje się być miejscem intymnym (w kontekście przestrzeni domowej, żeby nie było niedomówień), dopóki nie grozi jej przeszper intruza nieokiełznanego. Ostatnio nieustannie czuję, że za moimi plecami ktoś może dokonać rewizji osobistej, ale nie wiem kiedy, ani gdzie zaatakuje przyczajony tygrys. Nie mamy w domu za dużo mebli ani przestrzeni groźnych dla dziecka, ale ze zgrozą zdałam sobie sprawę, że on z całą stanowczością odkrył magiczną moc swoich rąk - otwierają… na pierwszy ogień szuflady poszły… a dziś po raz kolejny zastanawiałam się, dlaczego nie domknęłam zamrażalnika…
23 komentarze:
śliczny pokoik :-) Staś jaki roześmiany :-) otwierają czyli postęp jest - gratulujemy :-)
hah u mnie szuflady były długim tematem, za każdym razem wszystko z nich lądowało na podłodze. najniebezpieczniejszym miejscem okazał się grzejnik, taki jak Ty masz
Co tam bałagan, grunt to się dobrze bawić, matka!
pokoik świetny, a Staś widzę w szczytowej formie :))
U nas to samo :) a jaka radocha!!
Padłam na Jego widok:D
Świetnie się bawi ;) niech uważa na paluszki ;)
Mały łobuziak! Słodki <3
Zapraszam do mnie
http://fashion-whoknow.blogspot.com/
Staś jest taki rozkoszny :))) Nawet jak łobuzuje :) A ja uwielbiam jak dzieci psocą mają wtedy rozbrajający wyraz twarzy dokładnie jest Staś :)))
Mój Synu miał bliskie spotkanie z podobnym kaloryferem..guz na czole rósł z prędkością światła...na szczęście obyło się bez szycia itp.
U nas też szafki były otwierane, dopóki nie zabezpieczyłam (szuflad nie mamy). Ale jedna jest wciąż dostępna, a w niej... makarony!
oh yeah - młodszy jeszcze nie umie (dziękować Bogu w niebiesiach ale starszy regularnie opróżniał mi i szuflady i szafki do ukończenia 3 roku życia)
i ten UŚMIECH :-))))))
U nas największą frajdą była szafka ze słoikami aktualnie już dobrze zabezpieczona ;-)
Ha ha ha! Jaki cudny widok! Ach te łobuzerskie rumburaki grzebiące...My szuflady w końcu pozabezpieczaliśmy, bo ciągle miałam przed oczami tragiczną wizję poucinanych od nagłego zasunięcia paluszków...
Ciesze się, że znów jesteś;-P
Wygląda na zachwyconego :)
Staś jest NIEZIEMSKI!!! i zmienia się niesamowicie! Aguś czy to znaczy, że wracasz na bloga? wracaj! P.S. walizkę już pakuję:-))))))
Ale cudak!
a jak się cieszy mały Staś ! zadowolony :D nie mogę się doczekać kiedy u mnie będzie tak...wesoło ;)
od razu widać, co tygryski lubią najbardziej ;)
ps. śliczne mebelki, też mam etap białych dziecinnych
Świetny jest Staś! I ten szelmowski uśmieszek ;) Mamy podobnie, chwila nieuwagi i już szuflady spenetrowane! Pozdrawiamny!
a podłogę jaką macie fajną:) ja mam hopla na punkcie podłóg ;) szczególnie lubie białe:)
u nas też faza tsunami i Lu rozwala co się da, a szufladami sobie paluszki raz poraz przyskrzynia ałaaaa!
słodki Stasiu:)
aaa, u nas też ten etap zdecydowanie! Staś w tych czarnych rajtach NIE-ZIEM-SKI Cuuuudak!
Mam w domu podobne sceny, mam nadzieję, że z wiekiem przejdzie. Zabezpieczenia sobie otwiera. tylko części jeszcze nie rozpracował ;) mały ma świetną zabawę.
Hahaha ale się usmiałam słodki maluszek a jakie poządki umie zobić.Badzo podobny do swojej mamy;-)
Prześlij komentarz