flanela i żądze

Ciało kobiety uwolnione od hormonalnych zobowiązań wobec potomka przyjemnie wraca do formy.
Etapy za nami: 1 - ciąża - zaliczony, 2 - połóg - odhaczone, 3 - karmienie - z bani, 4 - dezorientacja organizmu po skończeniu karmienia - za nami.
Etap w toku: 5 - wielki powrót samicy - bierz mnie samcze i prokreacyjne bachanalia rozpocznijmy bezzwłocznie! Nie żeby mi się nie podobało. Wręcz przeciwnie, dawno mi się podobało aż tak! Chuć wszak kwestia naturalna i z głębi trzewi wynikająca, zdrowa znaczy się, cywilizacją jej na siłę tłumić nie będę... 
Tylko, czy w takim momencie życia musi być minus 30? A w jaskini rozpusty flanela, bawełna, skarpeta frote i dodatkowy koc na kołdrze????
Wiosno! Wiesz, o co chodzi! No kaamaaan!!!!





9 komentarzy:

Kaffiarka pisze...

oj tam flanela i żądze rządzą! :)

Evelio pisze...

hahaha oj rządzą rządzą:-)))

Tara_Edyta pisze...

oby do wiosny;))

Mamuśka Martuśka pisze...

Prokreacyjne bachanalia - świetne!;-P
No Ci teraz na nosie zagram - bo u nas 26 stopni bez odkręconych kaloryferów (mieszkamy nad kotłownią i mamy w podłogach rury rozprowadzające ciepło w całym pionie). śpimy prawie na golasa z Szuszem włącznie;-P
A ja mam taaaką ochotę tak wtulić się w moją flanelową różową piżamkę w lody;-P

A na wiosnę czekam namiętnie!Dzisiaj już nawet pierwsze wiosenne ptaszki słyszałam na spacerze. No słyszałam no na prawdę!!!Serio;-P

Alcyna pisze...

Niedawno rozmyślałam o tym samym- tzn. o wpływie temperatury w mieszkaniu na atrakcyjność seksualną. I stwierdzam, że nawet swój urok ma przymusowe pozostawanie pod kołdrą, rozsupływanie się z flaneli i szlafroka i myzianie milutkimi skarpetami ;) nie mówiąc już o zbawienny wpływie podgrzania atmosfery na równowagę termiczną organizmu...

Unknown pisze...

hahaha... no właśnie!!!

neonbubu pisze...

A ja tak troche nie na temat: Kurcze uwielbiam Twoj kolor Wlosow!

Katarzyna Szymańska pisze...

Uwaga, bo jeszcze z tych rządzy to braciszek będzie ;-) Zdezorientowany po porodzie organizm jest bardzo płodny, jak się ostatnio przekonało pare moich znajomych, przez wiele lat starających się o pierwszego potomka :-)

Anonimowy pisze...

buhahahaha! podoba mnie się. czyli jednak żądza wraca? bo już się martwiłam..
pozdrawiam
aga