Można jeść pasztetową na gazecie a można kawior na Rosenthalu. Kwestia potrzeb i wyboru. Ale wybór świadomy to kwestia pewnej dojrzałości i sumy ludzkich doświadczeń. Jak się jest młodym rodzicem, to żadna suma doświadczeń własnych nie jest w stanie pomóc w wyborze, który chciałoby się nazwać świadomym. Na przykład wybór „zastawy stołowej” dla potomka nie jest tak banalną sprawą, jak mogłoby się wydawać. Ładne ma być, praktyczne, nietłukące, niespieralne w zmywarce, z bezpiecznych materiałów, nieprzesuwalne po blaciku, łatwo myjące, poręczne itd. itp. No i czym się taki rodzic kieruje, jak do sklepu pójdzie? Intuicja? Cena? Opinia sprzedawcy? No i miota się rodzic i nabywa i nabywa i nabywa a przestrzeń w domu obrasta i obrasta… niektóre gadżety sprawdzają się adekwatnie do ceny i są niezastąpione, inne odpadają błyskawicznie po crashtestach dziecięcych…
W sprawie dziecięcej zastawy doświadczenia mamy następujące.
- Jeden z pierwszych zakupów – zestaw TumTum – miseczka i talerzyk – śliczne, trwałe, pod spodem ogumowane więc się nie przemieszczają, dodatkowo mają wyprofilowane „Różki”, żeby uciekające jedzenie łatwiej było złapać na łyżeczkę. Faworyci na naszej liście.
- Ikea – podstawowy zestaw plastikowy – idealne do szybkich przekąsek bez celebrowania, doskonałe do ręki rodzica – żadnych bajerów, w zmywarce jedna miseczka lekko zmieniła kształt :)
- Ikea – zestaw żabo-podobny – miseczka miała mieć przyssawkę, kupiona na etapie, gdy ręka dziecka lubi zrzucać i rozrzucać wszystko – niestety przyssawka kompletnie do bani, sama miseczka niezbyt wygodna, nic szczególnego.
- Krówka – melanina jakaś supermarketowa – gumka pod spodem, więc się nie ślizga, zmywarkę wytrzymuje, ale jakoś tak nie przepadamy za nią bez konkretnej przyczyny.
- Talerz Skip Hop - tacka z przegródkami – ma potencjał więc go nie odrzucamy – na razie zaledwie kilka razy coś się łapką wygrzebywało i jadło ale na co dzień jeszcze za mało jemy aż tak zróżnicowanych posiłków. Stabilny trójdzielny talerzyk na bardzo wygodnej tacce antypoślizgowej z uchwytami na sztućce. Będzie idealny, gdy młody dorośnie do wspólnego stołu a nie krzesełka i do samodzielnego grzebania w obiedzie.
- MAM – miseczka z hermetyczną pokrywką i przyssawką – jedyna przyssawka, która działa bez zarzutu, nie ruszy się za Chiny, do tego ma w jednym miejscu głębsze dno więc ułatwia dokańczanie potraw i wygrzebywanie ich do ostatka J bardzo szczelnie zamyka się wieczko, na razie u nas nie ma to zastosowania ale niewątpliwie jest to zaleta np. w podróży czy podczas spaceru.
- Mebby - miseczka z pokrywką i przyssawką – pokrywka taka sobie, choć pomaga utrzymać temperaturę, przyssawka nawet nieźle działa, do tego uchwyt na sztućce.
Z powyższych polecam dla estetycznej i funkcjonalnej przyjemności – TumTum, MAM i za chwilę dla ciut starszego Skip Hop.
Niebawem dalszy ciąg, tym razem o doświadczeniach z piciem… :)
16 komentarzy:
żabi komplet z ikei beznadziejny w użytkowaniu
fajny post. My właśnie myślimy o rozszerzaniu diety małej więc na pewno się przyda. dzięki
ech te reklamy...
ja kupiłam AVENTU i cały czas go używam i chwałę, więc nie narasta góra u nas. teraz na roczek kupiłam Suavinex zestaw dla chłopca, przez próżność, bo ładny i tyle :)
Ja mam taką miseczkę z marketu z gumka od spodu ostatnio zastanawiam się nad zakupem czegoś bardziej przyczepnego ;-)
W życiu by mi do głowy nie przyszło, że talerz może mieć przyssawkę, albo gumową podładkę. Się człowiek całe życie uczy.
trójdzielne talerze są świetne, ale dla trochę starszych dzieci. takich, którym nakładasz już i mięsko, i ziemniaki, i surówkę. Ja Młodej do tej pory w takim serwuję drugie danie (ale już bez tych przyssawek, dumek, etc.). Nie lubi, jak jej się coś miesza na talerzu. szukałam i nigdy nigdzie nie znalazłam takiego patentu, jak lat 20 temu miał mój brat- talerz, pod którym jest drugi, do którego wlewasz gorącą wodę, żeby trzymał temperaturę. Dla małego niejadkogrzebacza świetna sprawa. Finał był u nas taki, ze nie mieliśmy nic z przyssawką, nic z gumą pod spodem i o dziwo było ok. zwyczajnie- pierwsza wywrotka talerza i jedyna. I koniec wtop. królowała hipermarketowa melamina z rysunkami na dnie, bo Młoda lubiła dogrzebywać się do tych rysunków.
Wyobraź sobie, że my trzy miesiące jedną jedyną krówkę męczyliśmy. Dzień w dzień, kilka razy dziennie. Sama się zastanawiam jak to zniosłam. JJ nie zniósł i w pewnym momencie krówką walnął o podłogę z takim impetem, że już nie muczy. To tum tum mnie kusi. Jest rzeczywiście świetne.
tum tumy piękne są i tyle wzorów, że oszaleć można :)
zieeeeeeew
Ja dla Antka kupiłam cały zestaw Tommee Tippee i jestem bardzo zadowolona. Niedługo też coś o tym napiszę :)
http://www.tommeetippee.co.uk/product/weaning_kit_/
my mamy coś takiego tyle że niekapek mamy inny: http://www.tommeetippee.co.uk/product/tip_it_up_cup_6m__/
oraz ten
http://www.tommeetippee.co.uk/product/trainer/
i ten:
http://www.tommeetippee.co.uk/product/easy_drink_cup/
:-p
my w domu na porcelanie, serio :) od babci w prezencie dzieci dostały taki talerzyk płaski i w nim szybko stygnie :) dają radę też różne miseczki z ikei, ale plastik tylko na spacerkach i piknikach :)
pije też z normalnego kubeczka albo szklanki (w sensie mała;)) ale chciałam jej kupić takie fajne kolorowe kubeczki, z których niby łatwiej pić, tylko nie pamiętam teraz nazwy:)
Olo jak poszedł do przedszkola/żlobka w szwecji(kiedy miał rok) to byłam w mini szoku, bo dzieci piły ze szklanek i jadły SAME metalowymi sztućcami z normalnych (nieplastikowych) talerzy :) mój też się w końcu nauczył, bo nie miał wyboru hehe
Kurcze super recenzja!
A ja sie muszę przyznać, że Nacio jada na...blacie fotelika, bo talerz fruwał po kuchni.
Do posiłków półpłynnych mamy miseczki z prawie hermetycznymi pokrywkami, które świetnie nadają się do przechowywania w lodówce na 2 dni ugotowanej zupki. Firmy nie pamiętam...
Tum Tum świetny, tez mamy i polecamy! :)
Alcyna: zaskoczę Cię moze, ale cos podobnego o czym piszesz ma Hoppop - talerz wklada sie w talerz i to co na gorze pozostaje dluzej cieple :) Ta wersja talerza nazywa sie Doblo, czy Doppio, jakos tak i jest w 3 kolorach.
Pozdrawiam :)
Ludzka próżność nie zna granic:-) www.mifkaszafa.blogspot.com
Prześlij komentarz