jeszcze będzie czas

gdy dziecko ma rok, rozumie bardzo dużo, ale jeszcze więcej nie rozumie. sztuką jest wspieranie dziecka w jego rozwoju i dostosowywanie się do jego tempa ogarniania świata. czasem łapię się na tym, że chciałabym bawić się w jakąś zabawę, która sprawi radość 3-4-latkowi ale dla mojego dziecka jest zbyt abstrakcyjna, wymaga koncentracji albo innych umiejętności, niż te które posiadło. dumna jestem z osiągnięć ale czasem zapędzam się w pułapkę, że skoro już udało się TO, można spróbować TAMTO...
ale otrzeźwia mnie i kubeł zimnej wody serwuje mi obserwacja otoczenia, w którym rodzice często lepiej bawią się od swoich dzieci "sprawiając im radość i wspierając ich rozwój". nie wrzucam wszystkich do jednego wora, nie chcę dotknąć nikogo, ale wychodzę z założenia, że jeszcze będzie czas na świadome i radosne przeżywanie przez moje dziecko kolejnych życiowych etapów i nie wtłaczam syna na siłę w role, których nie jest gotów pełnić i które nie mają sensu.
nie jeździ w tym roku na sankach, nie chodzi na bale przebierańców, nie był na kuligu, nie ma ipada z aplikacjami edukacyjnymi, nie czytam mu do snu Sienkiewicza, nie umie sam liczyć ani rozpoznawać zwierząt Afryki i Azji, i nie je sam metalowym widelcem... 

o zgrozo! jakże złymi ludźmi jesteśmy! S. nie będzie miał kinderbalu z okazji pierwszych urodzin! tak, w tym tygodniu trzaska roczek a my spotkamy się z dziadkami, zjemy ciastko i nie będzie balonów, klauna, kucyka, pani animatorki, malowania buzi, tłumu gości, biesiady weselnopodobnej... prezenty dostał kilka dni temu, ale tylko dlatego, że coś fajnego wpadło nam w oko a przy okazji wyczerpał się potencjał dotychczasowych książeczek. dostał i miał zabawę i radość i dlaczego miałam czekać do DATY, skoro mógł się bawić już? 

życzę wszystkim dzieciom, które kończą właśnie pierwszy rok swego życia, żeby nie pamiętały i żeby wybaczyły... 


PS. nie pamiętam, gdzie znalazłam podobną miarkę wzrostu, ale dziś szukałam i szukałam i nie mogłam wygrzebać, żeby podać adres inspiracji. w każdym razie gdzieś jest podobna, a tą zrobiłam na drzwiach do młodego :)
dziwne, ale S. na stojaka przy tej miarce jest mniejszy, niż jak go mierzy lekarz... hmmm... no i o co chodzi?




12 komentarzy:

Kaffiarka pisze...

moja Hanka ma 2 lata i tez obyla sie bez kinderbalu :)
miala tort, i prezent, ,jednak na imprezie sklad byl niezmienny- rodzice i siostra, z zyczeniami na skajpie zglosili sie dziadkowie i ciocie ; czy ja to w jakis sposob zubozylo? Nie! Najwieksze zainteresowanie wykazala slodyczmi, a cala otoczka tego dnia sprawila ze szybciej zasnela,, mysle ze na tlumne urodziny nadejdzie czas dopiero wowczas gdy sama osiagnie umiejetnosc swiadomego bawienia sie i przebywania z innym dziecmi
A Twojemu Synkowi zyczę aby cudownie sie rozwijał, w jego gówce pojawiały się malutkie marzenia do spełnienia, które Wy będziecie umieli odczytać:) No i zdrowka rzecz jasna :))

Dag pisze...

Ja czasem proponuję moim dzieciom bardziej "dorosłe" zabawy, ale to chyba dlatego, że może takie tylko pamiętam z mojego dzieciństwa ;-))) Nie pamiętam tego jak rodzice bawili się ze mną gdy miałam roczek ;P

Ja raz wybrałam się na zajęcia organizowane dla dzieci w jakiejś kawiarni i zobaczyłam, że moje dzieci nie dorosły jeszcze do takich imprez :-o A tym bardziej że każą Ci się bawić wśród obcych dzieci ;-))

I zabawy dla naszych dzieci trzeba dostosować do nich, im dziecko starsze tym widać jakie zabawy preferuje i co mu się podoba :-) Mój młodszy synek lubi coś poukładać, pomalować, za to starszy preferuje zdecydowanie zabawy ruchowe :-)))

A aplikacje edukacyjne na iPada mamy ;-) Są spoko :-))

eveleo pisze...

wiesz...tak sobie myślę, że bardzo mało w Twoim wychowaniu Stasia egoizmu matki, rodziców. Imponuje mi takie podejście, w zgodzie z tempem dziecka, skoro ma być dobre dla dziecka, a nie dla spełnienia ambicji rodzica. Pomagać rozwijać się dziecku to nie narzucać, ani nie przeszkadzać.

Anna S. pisze...

Nic na siłę :) Jesteś niesamowita, bo ja też jestem zdania, że Dziecko wszystko zdobędzie we własnym tempie wtedy i tylko wtedy gdy ono samo zechce :) Grunt to pełna akceptacja. Nie wiem po co komu oczekiwania i wymagania stawiane Dziecku. Pozwólmy być Dzieciom takimi jakimi są :)

Doganiam Motyle pisze...

mój syn nie miał imprezy na pierwsze ani nawet drugie urodziny, jego zdrowie na to nie pozwalało a i on sam nie wiedział za bardzo o co właściwie chodzi. Dzieci są różne i maja swoje tempo, mój bardzo długo chorował mimo to niesamowicie szybko nadrobił zaległości i jeszcze wyprzedził innych. największa zgroza to było sikanie nie w pieluchę, bo jak nie w pieluchę to wszędzie tam gdzie potem w super kałuże można wejść - taka zabawa, choć dla nas mało zabawna, więc daliśmy sobie spokój z nocnikiem az sam do niego dorósł

Evelio pisze...

haha:-) teraz ja napisze! to samo to samo mamy to samo! JJ wieeelllluuu rzeczy nie potrafi i co z tego? potrafi to co potrafi. a może nawet więcej niż jestem tego świadoma. jest nam dobrze i to najważniejsze. Przyznam się tylko, że raz w tygodniu chodzimy na zajęcia muzyczno taneczne dla maluchów...mamy z tego wielką radość. oboje. Urodziny? Będą dziadkowie i będzie cudownie. Ja np. nie rozumiem pierwszych urodzin maluchów w knajpie. Przyjęcie dla dorosłych. Wtedy zadaję sobie pytanie: kto właściwie ma urodziny?

Aguś byłaś pierwszą poinformowaną:-)))) O tu no tu:

http://niemamconasiebie.blogspot.com/2012/02/gazeta-czy-co.html

Mamuśka Martuśka pisze...

Co do pierwszej części jestem za całą sobą, wszystkimi ręcami i nogami.

Co do drugiej, to wiesz Aguś, że ja Ciebie ajlowju wery wery, ale kurza noga muszę się tu przyznać, że właśnie u nas w naszej mini kajutce (czyt. mieszkaniu) będzie mega impreza z balonami, dziecięcymi hitami, śmiesznymi czapkami dla gości(żeby nie wyglądali tak staro), dwoma wujkami przebranymi za klauny, żeby było śmiesznie, bo chcę małemu zrobić mega frajdę, bo on uwielbia takie tłumy ludzi, kolory i muzykę, i bo to wielkie święto dla nas będzie.I dla mnie osobiście też. Że tak oto właśnie mija rocznica, jak popełniłam największy wyczyn mojego życia - przywitałam Synka na świecie.

Twoje podejście baaaardzo szanuję i nie mam nic przeciwko.U nas też tylko dziadki i nasze rodzeństwo.

PS. Żałuję tylko, ze o tej porze roku i na naszych niespełna 50-ciu metrach kucyka nie dało rady...

Marta Be pisze...

popieram! samochodziki kupujemy etc kurza sie albo sa lizane; klocuszki wkladane w pudelka sluza do zabawy mamie bo synus jedynie je wyciaga i.. lize.. odrosnie pierwszej imprezy urodzinowej popieram - po jakie licho sie wykosztowywac skoro dzidz nic z tego nie bedzie pamietal??

Nasza Polana pisze...

:-) to Twoje KORCZAKOWSKIE podejście do Stacha, żeby dać mu prawo do bycia dzieckiem, jest absolutnie zgodnie z moim podejście do tych spraw :-) STO LAT dla MŁODEGO S. :-) od "ciotki" M

Anonimowy pisze...

O dzięki Ci Wielka! Bo ja już myślałam, że nienormalna jakaś jestem skoro imprezy wielkiej na 20 osób w lokalu najmodniejszym w mieście na 1 rocznicę szkraba mego nie robiłam ... Czytam od zawsze. Podoba mi się. Pozdrawiam. Anka.

Katarzyna Szymańska pisze...

gratulacje! ale czas leci ... dopiero miał 3 miesiące ;-)
Pozdrawiam :-)
P.S. A ja jestem wstrętną matką i porzucam małego (a raczej obu małych) na weekend i na narty z mężem się wybieram juhu :-)

Alcyna pisze...

Jezuuuu, przegapiłam :/ spóźnione- najlepszego!!!
A podejście popieram po całości.
U nas w tym roku "impreza" urodzinowa (czytaj: tort, babcia, dziadek, najbliższa rodzina, kawa, 2 godzinyidodomu) z obsuwą będzie. Miało być dzisiaj (bo wczoraj była rocznica wyciśnięcia), ale się pochorowałam szkaradnie. I też dramatu nie ma. Ma być wszystkim miło, no nie???