Porównywanie się do innych matek, a co gorsza, dzieci do innych dzieci jest objawem skłonności masochistycznych. Pojawiają się bowiem dwa typy reakcji zachodzących podczas porównań: pierwszy typ - o rany! wariatka! ale ją pogrzało, ja nigdy taka nie będę! lub drugi typ: o rany! ale ona wspaniała! ja nigdy taka nie będę...
W pierwszym przypadku robi nam to dobrze bo utwierdzamy się w swych decyzjach o postępowaniu z własnym potomkiem i samoocena skacze. Z wielkim hukiem natomiast ta sama samoocena wali się na ryj, gdy słucham lub podglądam matki idealne: codzienne rytuały co do kwadransa, dzieci stymulowane, edukowane, wentylowane, witaminizowane, matkom tym nie przeszkadza nic bo ani pogoda, ani ząbkowanie, ani zwykłe niewyspanie nie wytrąca ich z toru „hej ho do przodu”. Wymyślają kreatywne zabawy, znajdują superfajne zajęcia, gotują same dziecku a ono chce to wszystko jeść i jeszcze dwa razy dziennie wychodzą na spacer.
W pierwszym przypadku robi nam to dobrze bo utwierdzamy się w swych decyzjach o postępowaniu z własnym potomkiem i samoocena skacze. Z wielkim hukiem natomiast ta sama samoocena wali się na ryj, gdy słucham lub podglądam matki idealne: codzienne rytuały co do kwadransa, dzieci stymulowane, edukowane, wentylowane, witaminizowane, matkom tym nie przeszkadza nic bo ani pogoda, ani ząbkowanie, ani zwykłe niewyspanie nie wytrąca ich z toru „hej ho do przodu”. Wymyślają kreatywne zabawy, znajdują superfajne zajęcia, gotują same dziecku a ono chce to wszystko jeść i jeszcze dwa razy dziennie wychodzą na spacer.
Moja samoocena toczy się po warszawskim bruku bo ostatnio rozjechało sie nam wszystko. Toczy się po tym bruku i osiedlowym asfalcie głównie nocami, bo od niedawna nocy nie przesypiamy. Od kolejnych znajomych słyszę, że wreszcie zaczęli spać a ja z goryczą przyznaję, że spalam 10 miesięcy. Czas przeszły dokonany zamknięty, tryb pytający "kiedy znowu?". I nie wiem dlaczego, po co, jak to zmienić, brać młodego do siebie czy nie brać, przyzwyczai sie czy to tylko chwila czy na zawsze? A samoocena matki turla sie poniżej parteru i łka...
PS. Z perspektywy dni kilku wiem, że były to wstrząsy wtórne po ząbkowaniu, śpimy znów po ludzku i osobno a moja samoocena znów jest na etapie „daję rade!” :)
13 komentarzy:
He he moje chłopaki też tak śpią :D
Nam właśnie zaczyna uciekać druga drzemka co któryś dzień i wieczorem jak Mały jest już umęczony to dostaję kręćka i mam ochotę zwiewać. Tak to jest z rytmem dnia - dziś jest tak, a jutro inaczej ;)
Hmm..nam ostatnio taka "wyedukowana",(czytaj młoda matka nauczycielka) po wejściu na bloga męża, stwierdziła, że jesteśmy niemyślącymi rodzicami:D I, że przez takich rodziców jak my z dzieci wyrastają sadyści:D Za to ona jest przykładem ideału mamy:D
Kochana, ja od jakichś 5 tygodni, czyli czytaj - siódmego skoku rozwojowego mam z Malutką wariactwo na kółkach. Noce nie przespane (a jednej nawet chodząc po ciemku z nią na rękach by zasnęła nabiłam sobie taaaakiego guza na policzku, że leczę go ponad dwa tygodnie i ciągle chodzę z plastrem. Turlanie się po łóżku, rwanie się do chodzenia), płacze zębowo-niewiadomojakie - spowodowało to wszystko totalny spadek kondycji fizycznej, na szczęście psychiczna kondycja jeszcze ledwo zipie :) przeżyłam w tym czasie swój wieeeeelki ból ze, ów wypadek z potknięciem w nocy, a dziś jestem zakatarzona, chora i ledwo się trzymam, bo odporność mi spadła do zera! ale, ale.... nie damy się, no nie? :))) bo u nas rozświetla nam te uroki skoku rozwojowego ostatnio coraz częstsze wstawanie i puszczanie się do chodzenia Klaudusi oraz jej gaworzenie: lori, lori, dori, dori :0 rozkoszna jest, więc byle do przodu! Trzymaj się Kochana!
Po tych świętach przechodzę spadek formy. Co z resztą znać na ostatnim wpisie.
Generalnie mam w głębokim poważaniu co i jak robią i wychowują matki swoje dzieci. Każdy ma wolny wybór i robi jak chce. Przekonałam się o tym już będąc w ciąży. Robię po swojemu i mam ta lala. I kąpie swoje dziecko o 22! :)
zgadzam się z tym podziałem. staram się nie widzieć i nie słyszeć przechwał tych "perfekcjonistek", ale myślę, że nie uniknę zetknięcia się z tym już piaskownicy, ale to jeszcze wiele przed nami ;)
U nas koło 11 miesiąca zaczęła się jazda z niespaniem. I wiesz co? GŁupia byłam, że dopiero od jakiegoś 17mca zdecydowałam się na wspólne spanie. Tyle miesięcy więcej byłabym wyspana! Bo teraz nawet jak młoda się obudzi, to na oślep głaszczę lub smoka daję (o dziwo, w jej paszczę trafiam, nie w męża), a tak to i kilkanaście razy wstawałam.
A ty się po prostu zastanów, co dla was jest lepsze - olej gadanie matek i wybierz to, co uważasz za słuszne. Dla was. Moje gadanie też możesz olać :D Ale żałuję, naprawdę, że się wzbraniałam przed spaniem z małą.
A matką idealną nie jestem, oj nie. I co z tego?
Nie wiem, czy to Cię pocieszy, ale mój Młody dziś zaszalał w nocy - rankiem starszy syn się dziwił, co mama ma ciemnego pod oczami ;)
Jeny jak fajnie poczytać takiego posta i takie komentarze!!!To prawie jak grupa wsparcia;-)
Dołączam sie do tej grupy z pokorą, bo u nas tez zęby (wylazły) a teraz nadal, z przerwami mylnymi, płaczki pochodzenia niewiadomojakiego...
Ja do tego na syndrom matki niewyspanej zapadłam, więc kradnę każdą minutę snu, kiedy sie da.
A chata brudem zarasta, oj zarasta...
Najważniejsze, żeby to siurak znów nie był, siuśki dziś do analizy posłałam. Jeśli tylko będzie okej, to niech wyje Szuszek sobie do woli!
Mamy idealne nie istnieją, więc właściwie nie ma się z kim porównywać:-))) najważniejsze to równać się do samej siebie. bo każda z nas ma swoje wzloty i upadki, każde dziecko ma czas błogiego spokoju i wykańczającego jęczybulstwa. ufff...cieszę się, że u Was nastał czas spokoju!!!
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku życzą Asia i Antoś!
Szczęśliwego Nowego :))
Uwielbiam Cię za ten wpis :) Moja samoocena też spada czasem do poziomu minus 1. Pocieszające, że nie tylko moja ;)
no to ja jestem chyba z tych matek niezorganizowanych, niedbających, niestymulujących i w ogóle możesz poczuć się lepsza od razu, zwłaszcza, że my wciąż śpimy razem (bo to lubimy), odpuszczamy czasem spacery (bo nie chce mi się nosa wyściubić na mróz) itd. itp. Ale czy Antek przez to będzie gorszym człowiekiem? Jestem przekonana, że nie :)
Prześlij komentarz