obcas zza wody

niektóre marki zyskują u nas chorobliwie wysoki status, choć w rodzimych krajach są po prostu jednymi z wielu. tymczasem tu bez uzasadnienia drogie stają się elitarne i dziko porządane. tracą z czasem, bo jak coś jest mega lansem na tyle, że należy to mieć by nie stracić szacunku "środowiska", to traci urok wyjątkowości i indywidualizmu... jest marka X, którą lubię za prostotę, jakość i bezpretensjonalność. niestety właśnie u nas stała się do znudzenia "markowa". najlepiej, żeby było widać wyraźny znaczek i wtedy jest dobrze... pojawia się coraz więcej sprzedawców, którzy coś oferują, ale najczęściej oferta jest dosyć ograniczona. dzięki temu, gdy sezon w rozkwicie, co druga lans-lala ma podobne kozaki albo takie same balerinki a ich boyfrendzi bluzy. :)
śmieszne to bo potem mają kwaśne miny jak się nawzajem zauważą w jednej knajpie albo na lans-deptaku :)
swoje zdobycze tej marki przywożę z podróży, wyszukuję w sh lub kupuję w sieci. jest barszczowo tanio w porównaniu z naszymi sklepami i na ogół mam dzięki temu rzeczy niepowtarzalne. 

no i właśnie najnowszy cukiereczek, którym się zachwycam to buty :)




5 komentarzy:

Little Black Girl pisze...

masz super kolor włosów :) zestaw ładny!

Marta Be pisze...

butki są fajne; wyglądasz bardzo ładnie :-)

Annkaf pisze...

Świetny płaszczyk, uwielbiam twój kolor włosów ;)

Anonimowy pisze...

Hmmm bywało lepiej moim zdaniem

Teresa

Anonimowy pisze...

przeczytałam Twojego bloga i jestem Tobą zachwycona!! ciekawe zdjęcia i świetnie piszesz
pozdrawiam
agata