Nazwa SPA wywodzi się z języka łacińskiego i oznacza "Sanus Per Aquam", czyli "Zdrowie przez Wodę". Filozofia SPA opiera się na założeniu, że woda jest tym dla ciała, czym marzenia dla duszy - może ukoić lub pobudzić do aktywności, może relaksować lub stymulować do działania. SPA to spokój ciała i ducha - odpowiednie zabiegi pomagają zrelaksować zarówno zmęczone ciało, jak i ukoić zmysły. Idea SPA łączy rozmaite sposoby pielęgnacji poprzez odpowiednio dobrane zabiegi, najczęściej oparte na terapiach wodnych i masażach. Programy pielęgnacyjne SPA dbają nie tylko o właściwą kondycję całego ciała (nawilżanie, odżywianie i ujędrnianie skóry), ale i umysłu (relaks, odstresowywanie, pobudzenie lub spokój).
* na podstawie moda.pl.
Matka człowieka, który biega i zaczyna forsować własne zdanie przy każdej możliwej okazji, jest tak daleka od spokoju ciała i ducha, jak tylko granica poczytalności jej to wyznacza. 14 zębów w 15 miesięcy, nauka biegania po schodach, samodzielne próby używania sztućców, ściąganie produktów z półek sklepowych w tempie przewyższającym możliwości matki jeśli chodzi o ich ponowne ustawianie, wyrzucanie zabawek przez balkon z 11 piętra to niektóre z elementów mojej codzienności. SPA jest dość abstrakcyjnym marzeniem sennym, które pamiętam z poprzedniego wcielenia… czasem wyrywam się do fryzjera czy nawet do kosmetyczki, ale na prawdziwy relaks dla ciała i zmysłów to jednak ciut za mało. Wyszarpane codzienności chwile bez potomka są cudowne i celebruję je egoistycznie.
Koleżanka dała mi prezent: zestaw kosmetyków: „Zrób sobie SPA…” Sceptyczna byłam, bo kosmetyki marki, po którą nie sięgnęłabym z własnej inicjatywy. Oldskulowe opakowania, marka taka z dawnych czasów i jakoś nie moja bajka. Nie, żebym snobistycznie nadęta była kosmetycznie, bo sięgam czasem po tanie rozwiązania i po wielokroć przekonałam się, że lepszej jakości bywają niż wielkie brandy, ale mam swoje przyzwyczajenia i stereotypy też gdzieś głęboko siedzą. A tu niespodzianka: Ewa Natura Therapy na bazie olejku kokosowego i mleczka migdałowego… oniemiałam, jak spróbowałam. Cała linia absolutnie pięknie pachnie. Oczywiście trzeba lubić słodki aromat, ale u mnie trafiło w czuły punkt. Dwa produkty na stałe wchodzą do moich codziennych przyjemności: peeling cukrowy do ciała (oparty na naturalnych olejach: kokosowym, winogronowym i brzoskwiniowym oraz kryształkach cukru trzcinowego) i masło do ciała z tej samej serii. W duecie „robią robotę”. Po prysznicu z peelingiem właściwie nie ma konieczności używania niczego nawilżającego, bo ciało jest fantastycznie miękkie i okryte delikatnym filmem, jaki zostawiają olejki. Jednak dodatkowa warstwa masła po prysznicu daje efekt skóry zrelaksowanej, gładkiej, nawilżonej i napiętej. Brzmi banalnie, ale czego więcej trzeba? Masło jest bardzo wydajne, choć chciałoby się mazać i mazać i mazać bo zapach i konsystencja sprawiają dużo przyjemności…
Pozostałe produkty z linii to żel pod prysznic, szampon i maska do włosów. Żelu używam niewiele – jest miły, choć niezbyt się pieni i mam wrażenie, że lekko wysusza, ale moja skóra ma tendencję do wysychania, więc nie jest to szczególne odstępstwo od norm żelowych. Szamponu fanką nie zostałam, bo moje włosy przy intensywnym kolorze wymagają specjalistycznej pielęgnacji. Włosy pachną pięknie i są miękkie ale miałam wrażenie, że kolor spływa przy każdym myciu. Uzupełnieniem jest maska, która szybko wygładza włosy i nadaje im miękkość ale pewnie bardziej będzie pasować właścicielkom dłuższych i bardziej obfitych fryzur - u mnie „spuszczała powietrze”. Podsumowując: kokosy z migdałami są przemiłe i zaskakują. Peeling i masło absolutnie polecam jako pewniaka, resztę serii można „pomacać” bo każdemu może smakować co innego.
5 komentarzy:
zieeeeeeeeeeeeeeeeeeeew
masakra jakaś co się stało z tym blogiem
Suuuuuper! Nie no, jutro lecę sobie zakupić, bo dzięki Twej relacji, to nawet King Kong, miałby ochotę się wypeelingować;-)
A co polecasz do mycia włosów, żeby kolor sie nie wypłukiwał???
do mojej marchewki najlepiej sprawdziła się kąpiel Chroma Riche Kerastase(do włosów uwrażliwionych, koloryzowanych, rozjaśnionych lub z pasemkami). kupuję u mojego fryzjera. nie da się ukryć, że kolor i tak z czasem ucieka ale ten szampon od lat już mi służy najlepiej :) buziaki
Prześlij komentarz