przeglądanie szafy wcale jeszcze nie było potrzebne. żyłam w błogostanie, że mam mnóstwo opcji... a tymczasem strasznie dużo rzeczy okazało się już za małych! i to zdecydowanie i bezdyskusyjnie. a wydawało mi się, że to będzie takie fajne kombinowanko z normalnymi ciuchami tylko trochę się jakoś ponaciąga, niedopnie sweterka, pasek pod biust przeniesie... a tu niespodzianka: spodni zostały mi dwie pary i to obie krótkie, prawie wszystkie koszule za małe w biuście i (!) ramionach, leginsowe i rajstopowe gumki wpijają się Grudzie niczym powrozy konopne...
a w sklepie ciążowym w którym dziś byłam wieje smutem...
więc dziś znowu szarawo...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz