ale to już...


było... no ale wybór nie jest taki znowu wielki, żeby czegoś nie powtórzyć a kapelut włóczykija nowym przeciwdeszczowym orężem jest. w drodze na pocztę okazało się, że jest zimno ale jak się w ciąży kupuje na spacerze warzywa i potem trzeba je przytaszczyć, to nei dość, że się ma zasapkę to i po krzyżu płynie... więc ogólnie temperaturowo nieadekwatnie to wszystko wyszło... zwłaszcza zakupy :)

Brak komentarzy: