Potem sypnęły się uśmiechy w basenie z kulkami, szybka akcja pod stołówką i szarmanckie odprowadzanie do windy.
Stanisław bierze ją teraz za rękę, macha przez okienko, zaprasza to plastikowego salonu i kwiaty darowuje.
W sidła miłości wpadł i to literalnie, wypadając przez okno plastikowej rezydencji...
Pierwsza wakacyjna miłość...
4 komentarze:
Taka miłość to nie przelewki:) Warta zapamiętania
Wszystkie Zosie są najfajniejsze :D
No te Zośki to już są takie urocze - naszej Zi jako jedynej pewien Wojtek pozwolił popływać na swoim krokodylu ;D.
Achh te miłości pierwsze hehe.. mój Bąk póki co uważa, że Nigdy żadnej baby nie pokocha. ale pewno niebawem się to zmieni..
Prześlij komentarz