Zaledwie kilka dni chodziłam do przedszkola a do dziś pamiętam straszny zapach kanapek z pastą szprotkową i koleżankę, która nienawidziła mleka do tego stopnia, że na zawołanie krztusiła się nim na tyle skutecznie, że płynęło nosem i w panice odpuszczano jej resztę kubka. Z dzieciństwa pamiętam smak przecieranego pomidorka, którego cierpliwie robiła mi babcia, smak białego sera na wsi i przerażenie na myśl, że mam zjeść gotowaną marchewkę. Wspomnienia są wyraźne, aromatyczne, kolorowe. Jakie są Wasze najwcześniejsze wspomnienia talerzowe? Macie traumę szpinakową albo nadal dreszcze na widok tłustych ok w rosole?
Na najdowcipniejszego autora czeka jeden ze śliniaków z oferty www.bibabu.pl (aby wziąć udział w konkursie należy polubić na fcb i zostawić swój wpis poniżej).
w tym magicznym miejscu małe dzieci uczą się komunikować z dorosłymi na długo zanim nauczą się mówić. tu się miga! a przy tym się śpiewa, czyta i rozmawia. tu się słucha bajek, tu się dotyka i sprawdza. tu się wchodzi po miękkich schodach i zagląda do tunelu. gra na marakasach, jajkach i klekoczącym krokodylu. w kolorowych butelkach kryją się skarby. pod sufitem mieszkają ptaszki. można być kowbojem na koniu albo reniferem z dzwonkiem. można się kimnąć i nikt się nie obrazi. magiczna niebieska maszynka puszcza bańki mydlane i można lizać podłogę. tu rodzina słoni gra na bębnach i robi zastrzyki. i wszyscy są zadowoleni i uśmiechają się i rozumieją co, ktoś chciał przez coś powiedzieć, nawet jak nic nie powiedział :) lajkyt i S. też :)